Mogiła w Broniszach

W sąsiadujących z Gołąbkami o miedzę Broniszach jest w dawnym podworskim parku mogiła żołnierzy z Powstania Listopadowego. Przez wiele lat nikt nie pamiętał, że 17 sierpnia 1831 roku rozegrała się tu krwawa potyczka między Polakami i Rosjanami…

Żołnierz 3 pułku piechoty liniowej (źródło Wikipedia)

Powstanie Listopadowe powoli gasło. W połowie lipca 1831 roku armia rosyjska przeszła na lewy brzeg Wisły na granicy Prus i Królestwa Kongresowego pod Toruniem i rozpoczęła marsz na Warszawę od zachodu. Bez walk został zajęty Łowicz i w połowie sierpnia forpoczty wojsk rosyjskich pojawiły się na przedpolach naszej stolicy.

17 sierpnia po południu szef sztabu wojsk polskich gen. Tomasz Łubieński został zaalarmowany wiadomością, że na równinie błońskiej pojawił się nieprzyjaciel. Generał zdecydował się wysłać za miasto zwiad konny. Polecenie przeprowadzenia rekonesansu otrzymał gen. Antonio Ramorino, Włoch-ochotnik w polskiej służbie. Rozkaz napisany był po polsku, wiec jego adresat odesłał pismo do szefa swojego sztabu gen. Władysława Zamoyskiego. Ten zaś nie mając pod ręką kawalerii, wysłał na rozpoznanie dwa bataliony z 3 pułku piechoty liniowej wzmocnione dwoma szwadronami z 2 pułku jazdy kaliskiej oraz dwoma działami polowymi.

Tego popołudnia rosyjscy generałowie Witt i Berg odpoczywali w karczmie Utrata opodal Błonia, gdy zwiad kozacki doniósł, że od Warszawy w kierunku Ołtarzewa maszeruje kolumna polskiej piechoty z małym oddziałkiem kawalerii i dwoma działami. Gen. Berg, w 32 lata później namiestnik Królestwa Kongresowego i pogromca Powstania Styczniowego poderwał się od stołu i uradowany wykrzyknął: „Cała kolumna jest nasza”. Rozgorączkowany wybiegł przed karczmę, dosiadł konia i na czele dwóch pułków ułanów – ukraińskiego i nowoarchangielskiego oraz czterech dział ruszył przed siebie.

Bitwa

Jeździec 2 pułku jazdy kaliskiej (źródło Wikipedia)
Jeździec 2 pułku jazdy kaliskiej (źródło Wikipedia)

Polacy maszerujący dzisiejszą szosą poznańską, wtedy nazywaną kaliską,  minęli już wieś Bronisze. Gdy zorientowano się, że od Ożarowa nadciąga rosyjska kawaleria, zarządzono odwrót.
Było jeszcze daleko od Warszawy, gdy kawaleria rosyjska dogoniła wycofująca się kolumnę i wzięła ją w dwa ognie. Gen. Berg z pułkiem ułanów ukraińskich uderzył z prawej strony szosy, pułkownik Kotzebue z ułanami nowoarchangielskimi z lewej strony szosy.
Polska piechota spokojnie wyczekała z ogniem do ostatniej chwili. Gdy rosyjscy ułani byli blisko rowów biegnących wzdłuż szosy, padła karabinowa salwa. Nie załamała ona rosyjskiej szarży. Kawalerzyści pokonali rowy, a walka wręcz szybko przerodziła się w rzeź dwóch batalionów 3 pułku. W tym samym czasie gen. Sievers z pułkiem huzarów irkuckich dogonił dwa szwadrony jazdy kaliskiej, zaszarżował na nie i rozbił.

Cała walka trwała pół godziny. Zginęło lub dostało się do rosyjskiej niewoli 1300 polskich żołnierzy i oficerów oraz dwa działa z zaprzęgami. Rosjanie stracili 5 oficerów i 50 ułanów.

Mogiła

Mogiła żołnierzy poległych pod Broniszami popadła z czasem, na wiele lat, w zapomnienie. O wydarzeniach z 1831 roku przypomniano sobie przypadkiem. W latach siedemdziesiątych XX wieku dyrektorem Stacji Hodowli Roślin Ogrodowych w Broniszach był inż. Stanisław Sasinowski. Zdecydował on, że zostanie przeprowadzona rekultywacja gruntów. Prowadząc ją znaleziono w trzech miejscach duże ilości ludzkich kości. Zebrano je i złożono w parku podworskim na terenie Stacji Hodowli Roślin Ogrodowych. W 1986 roku na mogile położona pamiątkowy kamień i ustawiono żelazny krzyż. W 1989 roku kamień poświęcił podczas polowej mszy św. proboszcz z Gołąbek ksiądz Stanisław Tomaszewski (Bronisze należą do parafii w Gołąbkach).

Grzegorz Kilen, sołtys sołectwa Bronisze do 2019 roku, przy mogile żołnierzy. Zdjęcie wykonano 11 listopada 2015 roku podczas uroczystości z okazji Święta Niepodległości.

Dla mieszkańców Bronisz mogiła w parku stała się ważna. Niestety, na początku XXI wieku Stację Hodowli Roślin Ogrodowych sprywatyzowano, a nowy właściciel zamknął bramę do parku. Na szczęście córka inż. Stanisława Sasinowskiego, pani Maria Zgorzałek wzięła na siebie ciężar obrony miejsca – bez wątpienia – pamięci narodowej. I tym razem pomógł przypadek. W Urzędzie Gminy w Ożarowie zwołano naradę. Przyjechały ważne osoby z Warszawy, które miały zadecydować o randze obiektu w parku. Pani Zgorzałek – zaproszona na spotkanie jako główny prelegent – nie miała wystarczających informacji dotyczących potyczki pod Broniszami. W dniu spotkania w Ożarowie nerwowo przechadzała się po mieszkaniu. W pewnej chwili potrąciła jedną z książek leżących na półce. Książka, a był to „Niezwykły Ursus”, spadła na podłogę, otwierając się na rozdziale „Mogiła w Broniszach”. Zbiór felietonów historycznych, o którym pani Zgorzelak już zapomniała, teraz okazał się skarbnicą potrzebnych informacji. No i udało się. Mogiłę wpisano do rejestru miejsc pamięci narodowej. Otwarto bramę do parku. I znów przed mogiłą mogą odbywać się patriotyczne uroczystości.